czwartek, 5 kwietnia 2012

Gorączka przedświątecznego ranka

Zastanawiacie się zapewne co robiłem dotąd że nic nie opublikowałem.

Zajmowałem się gorączką przedświątecznego ranka, cudowny twór zdarza się co roku, najczęściej przypada w moje urodziny, Wielkanoc mianowicie. Kocham święta za to że spotykam się z rodziną, zjeżdżają się wszyscy, tradycją są święta u babci, każda pani domu przynosi jakieś smakołyki i uzbiera się zawsze cały stół jedzenia. Rozmawiamy o różnych rzeczach ale nie jako tematyka nie jest ważna, ważny jest fakt bycia razem.

Bardzo cenię te relacje bo do października 2011 roku nie miałem nikogo bliskiego poza rodziną. Potem pojawił się przyjaciel, przyjaciółka, dobrzy znajomi przyjaciela stający się moimi znajomymi i inni ludzie których jakoś tam poznałem różnymi sposobami. Cudowna sprawa!

Jutro muszę zanieść iPhone do naprawy bo przestał działać mi przycisk Home. Potem wpadnę po spodnie do Reserved.

Spodnie ...

Z nimi wiąże się kolejna moja bardzo intrygująca właściwość niezdecydowanie. Szukałem spodni dla siebie 2 tygodnie, mam tylko jedną parę spodni w których chodzę na uczelnie. Skąd ta ubogość? Właśnie z mojego niezdecydowania, nie umiem wybrać jednej pary czegokolwiek. Zdecydować się na różne rzeczy. Niestety rozszerza się to coraz bardziej bo od pewnego czasu mam problem z jedzeniem. Nie potrafię zdecydować co zjeść, buszuje po garach i lodówce tak średnio h przed każdym posiłkiem i zastanawiam się co zjeść.

Wyznaję zasadę że wraz z upływem dnia w posiłku powinno być mniej węglowodanów a więcej białka. Rano sprawa jest prosta bo owsianka załatwia sprawę tylko z czym? Rodzynki, morele inne suszone owoce, może jabłko smażone z cynamonem, różnie bywa. Potem jest tylko gorzej bo jeśli mam zwyczaj i rytuał jedzenia śniadania codziennie podobnego, opcjonalnie płatków z jogurtem naturalnym. To drugie śniadanie, obiad, przekąska, podwieczorek i kolacja są już sprawą trudną. Dlatego moja lodówka uzbrojona jest w serki homogenizowane, jogurty naturalne i smakowe, mleko smakowe, serki wiejskie, twaróg itp. mam też owoce i warzywa do dyspozycji bo zgodnie z rodziną Piątkowskich, jem pięć porcji warzyw i owoców dziennie ku chwale memu organizmowi. Choć czasem jak mam spadek nastroju to nie jest tak kolorowo i w ostateczności zostaje mi woda i Ispagul dla zabicia głodu...


2 komentarze:

  1. Pierwszy raz tu trafiłam, ale muszę stwierdzić, że jestem pod niebywałym wrażeniem. Świetny język, bogactwo słów, czyli coś, czego tak brakuje na blogach..
    Zajrzę tu jeszcze:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dopiero pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz :) Piszesz o psychoterapii, ja myślę, że masz dwie terapie: za jedną płacisz, drugą masz gratis tutaj (blog). Mojego bloga traktuję właśnie jako terapię... Pogodnego lanego poniedziałku! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń